Remis z Motoru z Rakowem na koniec tegorocznych rozgrywek [AUDIO]
Jest niedosyt, bo seria zwycięstw została przerwana. Jednocześnie to punkt wywieziony z trudnego terenu. Motor Lublin zremisował 2-2 z Rakowem Częstochowa.
Beniaminek kończy rok z dorobkiem 28 punktów. To daje mu na razie najwyższe, siódme miejsce w tabeli. - Udało nam się przetrwać dominację Rakowa na początku meczu. Potem złapaliśmy oddech i wykorzystaliśmy swoje sytuacje - mówi Mateusz Stolarski, trener Motoru.
- Pierwsze 20 minut spotkania, Raków strzela bramkę. To jest nasz słaby moment. Myślę, że rywal mógł pokusić się o wyższe prowadzenie. To była część meczu, w której najbardziej nas zdominował i zasługiwał na przynajmniej dwie bramki przewagi. Po przetrwaniu tego momentu odrobiliśmy straty. Zaczęliśmy trochę szybciej operować piłką. Po odrobieniu strat dostaliśmy trochę tlenu i oczywiście Raków miał częściej piłkę, natomiast już tak nie zagrażał aż tak mocno. Gdyby Raków schodził na przerwę z zapasem jednej-dwóch bramek, to nie mielibyśmy do tego pretensji. Jeśli chodzi o drugą połowę, no to w niej byliśmy zdecydowanie bardziej stabilni. Oczywiście przeciwnik też miał swoje sytuacje, ale my mieliśmy pierwsi taką konkretną na 2:1 Bartka Wolskiego. Potem udało się trafić. Koniec końców jestem z niego zadowolony. Ja wiem, że Raków wtedy odrobił straty. Po stałym fragmencie gry drugiej piłce w zamieszaniu. Trochę chaosu było, ale mieliśmy plan, żeby zatrzymać zespół przeciwnika. Złożyła się też na to dobra ochrona pola karnego mojego zespołu i niezła postawa Kacpra Rossy w całym spotkaniu. On nas utrzymał przy życiu, jeśli chodzi o ten pierwszy fragment spotkania. Dzięki niemu przegrywaliśmy tylko 1:0, a potem wprowadził dużo spokoju, kiedy już była ta końcowa faza meczu - wyjaśnił szkoleniowiec lubelskiej drużyny.
- Jest niedosyt, bo chcieliśmy "dowieźć" prowadzenie do końca meczu. Punkt na wyjeździe z Rakowem trzeba jednak szanować. Dopisujemy go do i tak udanego dorobku przed wiosenną częścią rozgrywek - powiedział po meczu trener żółto-biało-niebieskich. - Ostatecznie cenimy ten punkt, który zdobyliśmy. Oczywiście jesteśmy ambitni, chcielibyśmy dowieść prowadzenie do końca. Natomiast Raków łącznie z tym meczem od 11 spotkań z rzędu nie przegrał, cztery zremisował, siedem razy wygrał. Zespół z Częstochowy jest w innym momencie budowania i z innymi celami niż Motor Lublin. My myślę, że do dwóch lat będziemy chcieli być na tym poziomie, jeśli chodzi o nasze cele. Szanujemy ten punkt. Mamy ich 28 i całkiem niezłą zaliczkę przed tym, aby wykonać nasz cel i zdobyć 40 punktów w sezonie - podsumował Mateusz Stolarski.
Teraz dla piłkarzy i sztabu czas na odpoczynek. Do walki o punkty Motor wróci 1 lutego meczem na Arenie z Lechią Gdańsk.