Są nie do zatrzymania. Żółto-biało-niebiescy z kolejną wygraną [AUDIO]

2024-12-03 13:43

Motor Lublin pokonał 1-0 Radomiaka Radom. To czwarte zwycięstwo z rzędu. Lepszej serii obecnie w Ekstraklasie nie ma nikt więcej.

Radość piłkarzy Motoru Lublin po wygranej w meczu z Radomiakiem Radom

i

Autor: Motor Lublin/ Archiwum prywatne Radość piłkarzy Motoru Lublin po wygranej w meczu z Radomiakiem Radom

Żółto-biało-niebiescy udanie zakończyli rundę jesienną przed własną publicznością. - Umiemy wykorzystać dobrą energię, jaka wytworzyła się ostatnio wokół drużyny - mówi trener Motoru, Mateusz Stolarski. - Naszą bardzo mocną stroną jest to, że potrafimy wykorzystać ten stan, nazwijmy to, euforii, który jest wokół drużyny i wokół dobrych wyników. Pozytywną energię przekuwamy w to, żeby jeszcze bardziej na boisku zająć się zadaniami, być zdyscyplinowanym, zrobić kolejny krok, kolejną sytuację, kolejną akcję. Ja, oglądając z boku moich zawodników nie widzę, że ta pozytywna euforia pcha nas w to, że gramy bardzo widowiskowo, ale nie odpowiedzialnie. Jest wręcz przeciwnie. My potrafimy grać widowisko i pchać się tą dobrą energią do przodu. Natomiast też nasze zachowania, nasze myślenie o tym, co może się wydarzyć po stracie piłki lub wtedy, gdy tej piłki nie mamy, jest rozsądne. I zaczęliśmy tą serię po dwóch porażkach ze straconymi wieloma bramkami. Potem wygrywaliśmy, ale traciliśmy też tych bramek za dużo. A teraz jakby idziemy dalej, wygrywamy spotkania i neutralizujemy tego przeciwnika, także nie pada zbyt dużo bramek lub nie pada w ogóle - dodał szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich.

- W pierwszej i drugiej połowie, kiedy nasza gra trochę się różniła, potrafiliśmy zarówno mieć inicjatywę, stwarzać sytuację pod bramką i bronic się gdy Radomiak był przy piłce - podkreślił lubelskiej drużyny. - Uważam, że Radomiak miał dwie sytuacje, z których mógł wycisnąć więcej, było to dla nas zagrożenie. Natomiast jeżeli jeżeli na 90 minut mamy wybronić dwie sytuacje, które mogą zakończyć się bramką i dopuścić tylko do dwóch sytuacji, to biorąc pod uwagę jak wysoki poziom jest w ekstraklasie, jestem jestem z tego bardzo zadowolony. Połowy różniły się tym, że w pierwszej posiadaliśmy kontrolę nad spotkaniem i nie tworzyliśmy sytuacji. W drugiej połowie mieliśmy 10 minut, w których nie byliśmy sobą. Przeciwnik przejął inicjatywę, ale to my stworzyliśmy znacznie więcej sytuacji bramkowych. Jeżeli miałbym wybierać to, co jest dla mnie bardziej optymalne, zdecydowanie jest to druga połowa. Wtedy nasz zespół kreował te sytuacje, atakował i bardziej był agresywny w momencie minięcia pierwszej linii pressingu przeciwnika. W pierwszej połowie dostosowaliśmy się do tego, że zespół Radomiaka chciał pressować. Robił to według mnie dość mało intensywnie. Trochę weszliśmy w ich grę i byliśmy też tacy powolni w  rozgrywaniu piłki. Druga połowa powodowała trochę więcej niedokładności. Chcieliśmy być odważniejsi, iść tą energią do do przodu i racja, przez to straciliśmy parę piłek, przez które przeciwnik nawrócił z atakiem. Natomiast też po minięciu tego pressingu stworzyliśmy znacznie więcej sytuacji - wyjaśnił po końcowym gwizdku Mateusz Stolarski.

Motor Lublin rundę jesienną zakończył najlepiej wśród beniaminków, bo na 7. miejscu. W następny weekend już awansem zostanie rozegrana pierwsza kolejka rundy wiosennej/rewanżowej. Motor Lublin zagra wtedy, 7 grudnia w sobotę o 20.15 z Rakowem Częstochowa.​

O meczu mówi trener Motoru Lublin, Mateusz Stolarski. Posłuchaj: