"To najgorętszy okres, między otwarciem Bazy Rodzin a Weekendem Cudów" [AUDIO]
W Szlachetnej Paczce nadal tworzone są opisy. To na ich podstawie można zdecydować komu chcemy pomóc. Jednocześnie wolontariusze szukają darczyńców. Potrzebuje ich ponad 2000 rodzin w całej Polsce.
Szlachetna Paczka na przełomie listopada i grudnia jest półmetku, czyli dwa tygodnie po otwarciu Bazy Rodzin w połowie listopada i również dwa tygodnie przed Weekendem Cudów, który odbędzie się w dniach 14-15 grudnia. - Jest to najgorętszy okres. Ciągle są rodziny, które tych darczyńców swoich nie znalazły. Czy to ze względu na duże potrzeby żeby czy to po prostu zapodziały się i dlatego dalej szukamy darczyńców cały czas. Dwa tygodnie to jest też sporo czasu, żeby się zebrać, żeby to ogarnąć wszystko. Nie jest to takie straszne, jak się wydaje. Zachęcam do wybrania rodziny - mówi Paweł Wasiluk, koordynator w Szlachetnej Paczce w Lublinie.
Praca wolontariusza obecnie polega na łączeniu kilku zadań na raz. - Niektóre zgłoszenia rodzin dotarły do nas bardzo późno. Stąd też nawet teraz są dopiero tworzone arkusze i opisy. Ten proces cały czas trwa. Inne rodziny są już opisane, mają już nawet darczyńców. To wszystko dzieje się tak naprawdę na raz i do ostatniej chwili. Praca wolontariusza to głównie teraz szukanie darczyńcy. Trzeba dotrzeć do tych ludzi, którzy chcą pomóc, którzy może nie wiedzą jeszcze o szlachetnej paczce, więc wolontariusze teraz głównie tym się zajmują. Wolontariusz przede wszystkim prowadzi darczyńce bądź darczyńców. Paczkę też może robić wiele osób. Często zdarzają się grupy nawet 30, 40 osób. Rolą wolontariusza jest w tym wypadku po prostu poprowadzenie darczyńcy, tak żeby ta paczka spełniała przede wszystkim główne potrzeby rodziny, bo to one są najważniejsze i przekazanie tej paczki rodzinie, opisanie tych emocji, które temu towarzyszyły przy przekazaniu tej paczki i cały czas kontakt z darczyńcą, czyli poinformowanie go jak to wyglądało, jakie emocje temu towarzyszyły - dodaje Paweł Wasiluk.
Jak to wygląda z przekazaniem paczki właśnie z z perspektywy wolontariusza czy z perspektywy rodziny, która taką pomoc otrzymuje? - Z obu stron to są ogromne emocje. Zazwyczaj towarzyszą temu litry łez. To taki moment przełomowy często dla rodziny, a dla wolontariusza jest to coś takiego niepowtarzalnego. Każda rodzina, mimo że często te potrzeby są podobne, to jednak ta personalna więź jest tak silna, że że te emocje po prostu biorą górę. Zazwyczaj wolontariusz jedzie z całą paczką i z transportem do rodziny. Rodzina jest zawczasu poinformowana, że że ta paczka do nich dotrze później wolontariusz to wszystko musi opisać i przekazać to darczyńcy, żeby ten też mógł chociaż część tych emocji poczuć - wyjaśnia lubelski koordynator Szlachetnej Paczki.
Moment wręczenia paczki rodzinie jest szczególny, zostaje na długo i zapada w pamięć. - Znam pewną rodzinę, w której no nie przelewało się za bardzo, była ciężka sytuacja. Rodzice, bo tam była trójka dzieci, bardzo mocno inwestowali w pociechy, przez co nie starczało im za bardzo na życie takie codzienne. Wcześniej spłonął im dom. Ta sytuacja była trudna od wielu lat. To nie powstrzymało rodziców, żeby inwestować w te dzieci, w ich naukę przede wszystkim, bo to były dzieci w wieku szkolnym. Teraz wiem, że po otrzymaniu paczki, (w której była kuchenka, łóżko, narzędzia, odzienie ciepłe) najstarszy syn zdał prawo jazdy i udał się do pracy. Domownicy powoli wychodzą z tej sytuacji ciężkiej. Coraz lepiej im idzie, cały czas jesteśmy w kontakcie. To po prostu cieszy, jak się widzi takie zmiany, wyjście z tych trudnych sytuacji - opowiada Paweł Wasiluk.
Rodzinę, osobę starszą lub samotną, której chcemy pomóc, możemy wybrać wchodząc na stronę szlachetnapaczka.pl