22 milionów ton zboża czeka na odprawę z Ukrainy

2022-06-19 18:54
Logistyka
Autor: Michał Kaczmarek Port przeładunkowy

Polskie porty odnotowują wzrosty rok do roku o ok. 7%. Żeby przyjąć cały potok ładunków, który obecnie oferuje Ukraina, to musielibyśmy być więksi o ok. 100%. Widzimy więc, że jest to na ten moment niemożliwe. Inna sprawa to fakt, że porty w Polsce, w tym te na Pomorzu Zachodnim, są obecnie wielkimi placami budowy – mówi Andrzej Łuc, z Portu w Policach.

Rozmowa dnia w magazynie reporterów Radia Plus „W rytmie wydarzeń” dotyczyła tego, w jaki sposób sektor TSL w Polsce może jeszcze szerzej pomagać Ukrainie. Eksperci nie mają wątpliwości, że nasza gospodarka robi, co może, by wspierać kraj zaatakowanego przez Rosję sąsiada. Dlaczego w tym momencie transport i logistyka odgrywają tak wielką rolę? Na szali może być nawet widmo głodu na świecie.

  - Możemy odegrać ważną rolę, by zapobiec głodowi na świecie. Nasze porty są mocno od siebie oddalone, ale są połączenia drogowe, kolejowe i terminale graniczne. Mamy jednak pewne wewnętrzne ograniczenia związane z zajętością terminali czy obciążeniem zasobów transportowych. Brakuje kontenerów, brakuje samochodów gotowych do wyjazdów na długie trasy, ceny paliw rosną – mówił dr Mateusz Dziechciarz z Wyższej Szkoły Bankowej w Szczecinie.

 - To wielkie wyzwanie dla logistyki na całym świecie. Towary ukraińskie docierają do innych krajów przez Polskę czy Rumunię. Patrząc globalnie Ukraina to wielki producent zbóż, rynek warty kilkanaście procent całego rynku. Kraje Bliskiego Wschodu czy Afryki północnej mogą być zagrożone głodem już za kilka miesięcy – mówił prezes Andrzej Łuc z Portu Morskiego w Policach.

   Jak mówili eksperci w rozmowie dnia Radia Plus – przed wybuchem wojny Ukraina eksportowała 150 milionów ton towarów z czego 70% eksportu odbywało się drogą morską. Poszukiwanie alternatyw jest skomplikowane – trasa intermodalna wymaga inwestycji. Logistyka między Ukrainą i Polską nie jest oczywista ze względu np. na szerokość torów. Najbardziej ekonomicznie i ekologicznie byłoby przewozić towary właśnie koleją, a to nie zawsze jest możliwe.

    - Na ten moment możliwości polskich portów są niestety niewielkie. To wartości od kilku do kilkunastu tysięcy ton. Brakuje miejsc na magazynach, a dostarczanie koleją do polskich portów kontenerów ze zbożem jest skomplikowane. Szacuje, że możliwe będzie odprawianie od 300 do 500 tysięcy ton zboża z Ukrainy miesięcznie – mówi Przemysław Hołowacz. – Zapotrzebowanie na usługi logistyczne w Polsce mocno rośnie. Wszystkie porty są placem budowy i będziemy gotowi, by w pełni wykorzystywać naszą moc przerobową w 2024 roku, a do tego czasu mamy nadzieje, że wojna się skończy – mówił Przemysław Hołowacz.

Listen to "Polska logistyka i wojna w Ukrainie" on Spreaker.