Pożar hali w Mińsku Mazowieckim

Trwa dogaszanie ogromnego pożaru hali w Mińsku Mazowieckim. W działania zaangażowanych było 60 zastępów straży pożarnej.
Zgłoszenie o pożarze pojawiło się w niedzielę po godzinie 19:30. Ogień wybuchł w hali przy ul. Dźwigowej, w której produkowano różnego rodzaju folie i opakowania z tworzyw sztucznych. Obiekt o wymiarach 80×50 m był całkowicie objęty ogniem.
Głównym celem strażaków – oprócz opanowania żywiołu – była ochrona sąsiednich obiektów i mienia przed rozprzestrzenieniem się ognia. Na szczęście nikt nie został poszkodowany, wszystkie osoby w pobliżu hali zdołały się ewakuować. Czarny i gęsty dym było widać z kilku kilometrów. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało profilaktycznie komunikat do mieszkańców, by nie zbliżali się do pożaru, nie otwierali okien i śledzili komunikaty służb.
- W powietrzu nie stwierdzono obecności substancji toksycznych, które mogłyby zagrażać zdrowiu i życiu mieszkańców – przekazał nadbryg. Józef Galica, zastępca komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej.
Dach hali się zawalił, a konstrukcja uległa poważnym odkształceniom. Wewnątrz magazynu paliły się m.in. półprodukty do produkcji folii oraz meble. Ogień udało się opanować około godziny 1.00 w nocy. Dogaszanie pogorzeliska potrwa kilka godzin.
Głos w sprawie pożaru hali w Mińsku Mazowieckim zabrał także rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Jacek Dobrzyński.
- Apeluję o powstrzymanie się od jakichkolwiek spekulacji na temat przyczyny pożaru w Mińsku Mazowieckim. Po zakończeniu akcji gaśniczej okoliczności zdarzenia zostaną dokładnie zbadane i wyjaśnione przez biegłych z zakresu pożarnictwa. Ostrzegam przed dezinformacją i fake newsami pojawiającymi się w tym temacie - napisał na platformie X, Jacek Dobrzyński.