Marcin Przydacz w "Sednie Sprawy": Stan wyjątkowy można jeszcze przedłużyć o 60 dni

Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz był dzisiaj gościem "Sedna Sprawy" i tłumaczył dlaczego konieczne jest wprowadzenie stan wyjątkowego w miejscowościach przygranicznych z Białorusią. - Ryzyko narastania presji migracyjnej będzie tylko rosło.
W razie potrzeby stan wyjątkowy można przedłużyć o kolejne 60 dni, mówi Marcin Przydacz. Wiceszef MSZ mówi, że inicjatywa rządu w tej sprawie wiąże się z realnym ryzykiem prowokacji na naszej wschodniej granicy. Szczególnie niebezpieczne będą białorusko-rosyjskie manewry wojskowe.
- Konieczne są działania, które ograniczą możliwość przebywania osób postronnych, prowokatorów w miejscowościach przygranicznych. Widzieliśmy ostatnio osoby, które demontowały ogrodzenie graniczne, a także takie, które chciały nielegalnie tę granicę przekroczyć - mówił w "Sednie Sprawy" Marcin Przydacz.
Wiceszef MSZ przekonywał, że sytuacja jest niezwykła i stan wyjątkowy w tej sytuacji jest decyzją konieczną. Szczególnie w sytuacji, gdy niedaleko mają się odbywać wojskowe ćwiczenia rosyjsko-białoruskie.
- Możliwe prowokacje mogą być zrealizowane, to nie są tylko przypuszczenia, ale realne zagrożenie. Musimy mieć świadomość, że tysiące żołnierzy rosyjskich i białoruskich będą ćwiczyć tuż za polską granicą. Znamy scenariusze wcześniejszych takich ćwiczeń. Często to kraj o podobnym potencjale jak Polska jest przedstawiony jako wroga siła - wyjaśniał wiceszef MSZ.
Prowadzący rozmowę Jacek Prusinowskiej zauważył, że przecież stan wyjątkowy nie może wiecznie trwać i na pewno muszą być jakieś alternatywne pomysły na poradzenie sobie z sytuacją na granicy.
- Ćwiczenia ZAPAD są we wrześniu, dlatego stan wyjątkowy ma być wprowadzony na 30 dni, a konstytucyjnie może on trwać nawet 90 dni (...). Jeżeli będzie potrzeba to stan wyjątkowy można przedłużyć o 30 dni - odpowiedział Przydacz.
Reparacje od Niemiec 82 lata po wojnie?
Gość "Sedna Sprawy" był też pytany o to, czy Polska na oficjalnej drodze wystąpi o reparacje od Niemiec.
- Czekamy na raport posła Mularczyka. Jeśli się ukażę to będziemy go analizować. W moim przekonaniu jest moralne i prawne uzasadnienie do takiego kroku. Będzie to wymagało konkretnej decyzji politycznej i warunków międzynarodowych - odpowiadał wiceszef MSZ.
Cała rozmowa z Marcinem Przydaczem do obejrzenia poniżej