Bukowina Tatrzańska. Jest śledztwo ws. śmiertelnego wypadku na stacji narciarskiej

2020-02-11 23:22
Wypożyczalnia sprzętu narciarskiego na Rusińskim Wierchu w Bukowinie Tatrzańskiej
Autor: Łukasz Bobek Wypożyczalnia sprzętu narciarskiego na Rusińskim Wierchu w Bukowinie Tatrzańskiej

Prokuratura w Zakopanem wszczęła śledztwo ws. poniedziałkowego wypadku do jakiego doszło na stacji narciarskiej w Bukowinie Tatrzańskiej. Prokuratura bada sprawę pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci trzech osób, uszkodzenia ciała jednej osoby, a także złamania zapisów prawa budowlanego.

Chodzi o wypadek w czasie wiatru halnego. Silny podmuch zrzucił pokrycie dachu z wypożyczalni sprzętu narciarskiego i rzucił go na cztery osoby. Trzy nie żyją, czwarta – 16-letni chłopak – trafił do szpitala. Jego życiu nic nie zagraża. Śledczy we wtorek rozpoczęli przesłuchania świadków wypadków, pracowników stacji narciarskiej. Udało się także przesłuchać męża i ojca kobiet, które zmarły w wypadku – 52-latki i jej dwóch córek: 15 i 21-latki. Prokuratura zleciła sekcję zwłok ofiar wypadku. Zabezpieczyła także nagrania z monitoringu stacji narciarskiej, na których widać moment wypadku. Barbara Bogdanowicz, prokurator rejonowa w Zakopanem, zaznacza, że wypożyczalnia była obiektem postawionym bez wymaganych pozwoleń. Mieściła się w naczepie samochodu ciężarowego przerobione na potrzeby wypożyczalni. Z zewnątrz naczeka była m.in. obita deskami. Sprawę wypadku badał także Powiatowy inspektorat Nadzoru Budowlanego. Inspektorzy PINB uznali, że wypożyczalnia nie miała prawa stanąć w miejscu, w którym stoi. - Według planu zagospodarowania przestrzennego to teren oznaczony jako teren rolny – zaznacza Jan Kęsek, szef PINB w Zakopanem. Ponadto inspektorzy uznali, że samo obicie naczepy było bardzo słabej jakości. Co dodatkowo przyczyniło się do tego, że wiatr zerwał dach i rzucił go na ludzi. Na razie prokuratura nie postawiła nikomu zarzutów.

Posłuchaj