Tatry. Turyści taplają się w Morskim Oku. Gdy ktoś zwróci im uwagę, niektórzy robią się agresywni

2022-07-27 22:17
Morskie Oko w Tatrach
Autor: Wikipedia Morskie Oko w Tatrach

Morskie Oko w Tatrach zmieniło się w kąpielisko. W ostatnich dniach setki ludzi pluskało się w wodzie, brodziło, moczyło nogi. Tymczasem to zagrożenie dla fauny i flory w górskich stawach i potokach. I dlatego Tatrzański Park Narodowy to zakazał. Turyści jednak niewiele sobie z tego robią. Mówi pan Marcin, jeden z turystów, który był świadkiem tego co wyrabiają turyści w Tatrach.

- To wyglądało jak kąpielisko. Dzieci bawiły się w wodzie, dorośli brodzili po kolana, a nawet głębiej. Niewiele brakowało, by zaczęli pływać. Robili to tuż przy wielkim piktogramie informującym o tym, że jest zakaz pływania. Część ludzi tłumaczyła się tym, że moczenie nóg to nie jest pływanie – mówi pan Marcin.

I dodaje, że nawet zwracanie uwagi nie skutkowało. Zwrócenie uwagi budziło wręcz agresję. - Jedna pani na moją sugestię, że to jest zakazane powiedziała mi wprost, że ona kupiła bilet wstępu do parku i ma do tego prawa. Ta pani pomyliła park narodowy z parkiem wodnym – kwituje turysta.

Tomasz Zając z Tatrzańskiego Parku Narodowego wyjaśnia, że z punktu widzenia parku nie ma zgody na kąpiele i moczenie się w stawach i potokach w górach. - One są objęte ochroną ścisłą. To oznacza, że nie powinniśmy tam w żaden sposób ingerować – wyjaśnia. I dodaje, że moczenie nawet nóg powoduje, że do wody przedostają się substancje chemiczne, które mogą być szkodliwe dla fauny i flory. Chodzi np. o kremy, które wcieramy w naszą skórę, a następnie są spłukiwane.

Zamaczanie się w stawach i potokach w Tatrach jest całkowicie zakazane. Złamanie tego zakazu może kosztować turystę nawet do 1000 zł.

Straż TPN codziennie odwiedza ten rejon Tatr. Strażnicy przyznają, że gdy są nad stawem, ludzie przestrzegają przepisów. Gdy tylko znikają, znów zaczyna się zabawa w wodzie.