Tatry. Wóz hybrydowy ma wrócić na szlak do Morskiego Oka

W czerwcu na szlak do Morskiego Oka w Tatrach wróci konny wóz hybrydowy. To pojazd ciągnięty przez konie, które są wspomagane silnikiem elektrycznym zamontowanym w wozie. Ma on odciążyć konie w czasie pracy. Wóz od kilku lat testuje Tatrzański Park Narodowy. Po poprzednim sezonie okazało się, że jest problem z nadprodukcją prądu.
Pomysł na stworzenie wozu hybrydowego powstał kilka lat temu – na skutek protestów ekologów, którzy domagają się likwidacji transportu konnego na trasie do Morskiego Oka. Uważają oni, że konie pracując zbyt ciężko.
Wóz hybrydowy w 2016 roku zamówił Tatrzański Park Narodowy. Wykonała go firma spod Poznania. Pierwszy prototyp spłonął w styczniu 2018 roku – w pożarze garażu na Łysej Polanie. Potem powstał kolejny wóz. Ten jest testowany od kilku sezonów.
Wóz jest wyposażony w silnik elektryczny, który wspomaga pracę koni. W czasie jazdy w dół, akumulatory mają się z kolei ładować.
- Ten sezon może być decydujący. Po jego zakończeniu dyrekcja parku zdecyduje co dalej z nim będzie – mówi Zbigniew Kowalski z TPN.
Wóz wróci na szlak w czerwcu. Na razie jest pod Poznaniem, gdzie nanoszone są konieczne poprawki. Chodzi przede wszystkim o zmiany w napędzie. Okazało się bowiem, że pojawił się problem w czasie zjazdu w dół. Okazuje się, że napęd wytwarzał za dużo prądu, co doprowadzało do jego zatrzymywania się.
- Producent ma to poprawić. Gdy wróci na szlak, będzie normalnie woził turystów – dodaje Kowalski.
Najbliższy sezon letni będzie decydujący dla przyszłości wozu. Jeśli przejdzie on testy pomyślnie, wówczas może zapaść decyzja, że wszyscy górale wożący turystów na tym szlaków będą na własny koszt wymienić tradycyjne wozy na hybrydy. TPN za prototyp zapłacił ponad 130 tys. zł.