Bacowie z Podhala mają dość ciągłych kontroli
Bacowie z Podhala żalą się na ciągłe kontrole Inspekcji Jakości Artykułów Rolno-Spożywczych i Weterynaryjnej.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że kontrolowani są tylko ci bacowie, którzy zgłosili chęć certyfikowania się na legalny wyrób oscypka. A to niespełna połowa baców na Podhalu. - Reszta robi serki na lewo bez żadnej kontroli i się śmieje - mówi Kazimierz Furczoń, baca z Leśnicy, który jako pierwszy z baców uzyskał certyfikat na produkcje legalnego oscypka. Wskazane przez baców inspekcje tłumaczą się, że mogą kontorlować tylko tych, którzy się do nich zwrócili z takim wnioskiem. Prawdziwy oscypek powinien składać się z 60 procentach z melka owczego i 40 proc. z mleka krowiego. Musi mieć wrzecionowanty kształt i jasnosłomkowy kolor. Można go produkować jedynie od początku maja do końca października.