Pracownicy z Ukrainy ratują zakopiańską branżę turystyczną
Z miesiąca na miesiąc na Podhalu przybywa rąk do pracy z Ukrainy. Górale się cieszą, bo dzięki temu ich pensjonaty, restauracje i sklepy mogą funkcjonować.
Pracowników ze Wschodu jest w Zakopanem tak dużo, że kościół prawosławny chce co tydzień odprawiać nabożeństwa pod Giewontem. - Polska dla nas to dobry rynek pracy - mówi Swietłana, pracująca w jednym ze sklepów spożywczych w Zakopanem. - Jestem w Polsce już drugi rok. Przez pierwszy byłam w innym miejscu, a teraz pracuje w Zakopanem. Jest tu bardzo dużo Ukraińców - przyznaje. W Zakopanem już są restauracje, gdzie niemal cała załoga to obywatele Ukrainy. - W tym roku zarejestrowaliśmy już 191 osób. W 2017 roku mieliśmy zarejestrowanych 2511 osób. W tej chwili trudniej jest pracodawcom zdobyć pracownika, niż pracownikom zdobyć pracę - przyznaje Jan Gąsienica Walczak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Zakopanem. Bardzo dużo pracowników zza wschodniej granicy zatrudniają także przedsiębiorcy z powiatu nowotarskiego. W ubiegłym roku tamtejszy Urząd Pracy zanotował ponad 2300 wniosków o pozwolenie na zatrudnienie Ukraińców.