Zakopiańska policja ostrzega przed grą w trzy kubki. W tej grze nie da się wygrać

Do Zakopanego przyjechali turyści, wraz z nimi znów oszuści naciągających feryjnych gości na grę w trzy kubki. Policja twierdzi, że niemal codziennie odbiera telefony od ludzi oszukanych. Mało jednak kto chce złożyć oficjalne zawiadomienie. Problem ten niestety ciągnie się pod Giewontem kolejny rok z rzędu.
- Są dni, że mamy po kilka-kilkanaście zgłoszeń od osób, które podjęły tą grę. Zazwyczaj tracą one po kilkaset złotych, a czasami nawet po kilka tysięcy złotych. Wszystko zależy od tego, kiedy dana osoba zorientuje się, że gra w grę, w którą nie da się wygrać - mówi Krzysztof Waksmundzki z policji w Zakopanem. Oszuści naciągają turystów w grę na szczycie Gubałówki. Jest to świetnie – jak widać – grupa. Mają swoich pozorantów, którzy udają inne osoby grające. - Nagle turyści spacerujący słyszą entuzjastyczne okrzyki wygrałem, ale super. Niewiele postawiłem, a tyle pieniędzy trafiłem. No i wielu zachęconych w ten sposób przystępuje do gry. A jest to gra psychologiczna. Ci pozoranci mają w ten sposób zachęcić do gry. Do tego taka grupa ma sporo ludzi, którzy obserwują deptak i dają znać jak widzą patrol policji lub straży miejskiej – zaznacza Waksmundzki. Choć problem gdy w trzy kubki jest znany od lat, policji nadal nie udało się zwalczyć tego procederu. Cały problem w tym, że większość ludzi oszukanych nie zgłasza się na policję. - Zaznaczę tutaj, że nie chodzi tutaj o telefon na numer alarmowy 112. Bo takich mamy sporo, ale o zgłoszenie i zeznanie. Na chwilę obecną w naszej komendzie mamy prowadzone dwa postępowania w sprawie oszukanych na Gubałówce – podsumowuje policjant. Jeszcze 2-3 lata temu trzy kubki spotkać można było także na Krupówkach. Tutaj jednak udało się policji i straży miejskiej wypędzić oszustów z deptaka.